Hopkinsville, historyczna obserwacja UFO w Kentucky
W przyszłym miesiącu całkowite zaćmienie słońca, słońce będzie blokowane przez księżyc na jeden z najdłuższych okresów — około 2 minuty i 40 sekund — in Hopkinsville, Kentucky, małe miasteczko około 20 mil na północ od granicy z Tennessee, z populacją niewiele większą niż 32 000 osób. Społeczność, która spodziewa się tysięcy odwiedzających to gwiezdne wydarzenie, wykorzystuje tę okazję jako okazję do zarobienia na turystycznych dolarach, zmieniając nazwę na Eclipseville. To jest pierwszy raz od 99 lat całkowite zaćmienie Słońca będzie widoczne od wybrzeża do wybrzeża w Stanach Zjednoczonych. Nie jest to jednak pierwszy raz, kiedy Hopkinsville zwróciło uwagę narodu na nadzwyczajne wydarzenie.
Sześćdziesiąt dwa lata temu rodzina mieszkająca na obrzeżach miasta trafiła na pierwsze strony gazet, twierdząc, że odwiedzili „mali szarzy ludzie” po zauważeniu nieziemskiego samolotu unoszącego się nad ich dom wiejski. (Były one błędnie cytowane w prasie, co spowodowało dodanie „małych zielonych ludzików” do naszego nowoczesnego leksykonu.) Incydent, zwany także spotkaniem Kelly-Hopkinsville, odnoszący się do do pobliskiej, nieposiadającej osobowości prawnej społeczności Kelly, był dobrze udokumentowany w mediach i popkulturze: reżyser Steven Spielberg przytoczył to jako część inspiracji stojącej za takimi filmami jak

Flickr Creative Commons/army.arch
Co ciekawe, zaćmienie tego lata nastąpi w rocznicę niesławnej obserwacji – zbiegu okoliczności, teoretycy spiskowi brzęczą i zastanawiałem się, czy dwie minuty ciemności w ciągu dnia zwiastują kolejne pozaziemskie spotkanie. Fakt, że pierwotny incydent miał miejsce na 37 szerokości geograficznej północnej, trasie ostatnio zidentyfikowanej przez takie osoby jak New York Times autor bestsellerów Ben Mezrich — autor książki 37 równoleżnik— ze względu na wysoką częstotliwość obserwacji UFO i innych anomalii, tylko potęguje intrygę.
„Jeśli chodzi o powrót kosmitów, nigdy nie wiadomo” – mówi Joann Smithey, wiceprezes i przewodnicząca Festiwal Kelly Little Green Men Days. „Niektórzy mówią, że już są wśród nas, a inni mówią, że nie istnieją, kropka”.
Wróćmy jednak do spotkania Kelly-Hopkinsville. Oto jak to się dzieje: wieczorem w niedzielę 21 sierpnia 1955 roku Elmer „Lucky” Sutton, młody mężczyzna po dwudziestce, był Odwiedzając swoją mamę Glennie Lankford i trójkę młodszego przyrodniego rodzeństwa na farmie, w której dorastał, osiem mil na północ od Hopkinsville. W przerwie w pracy z wędrownym karnawałem Lucky miał na weekend swoją żonę Verę i ich przyjaciół Billy'ego Raya i June Taylor. Jego brat JC i szwagierka Alene oraz przyjaciel rodziny OP również byli tam tego wieczoru.
Po obfitej kolacji przygotowanej przez pannę Glennie, 11-osobowa grupa zadomowiła się na grę w karty, kiedy Billy Ray wysunął dziwaczne twierdzenie. Wracając do domu z wycieczki do studni, aby napełnić szklankę wody, wypalił, że po prostu… widział okrągły, metalowy obiekt z ciągnącymi się za nim tęczowymi smugami, poruszający się po niebie nad gospodarstwo rolne. Jego towarzysze początkowo potraktowali to jako żart, spisując to jako kolejną sztuczkę, którą Billy Ray i Lucky lubili sobie nawzajem. Ale Billy Ray wydawał się naprawdę zaniepokojony tym, co zobaczył, mimo że inni upierali się, że to prawdopodobnie meteor lub spadająca gwiazda. Kiedy poprosił swoją żonę, June, o zapewnienie, że mu wierzy, absurdalność tego wszystkiego wywołała u niej i innych napady śmiechu.
Nie chcąc tego puścić, Billy Ray nakłonił Lucky'ego, aby wyszedł z nim do studni, aby mógł wskazać dokładnie, gdzie obiekt przeszedł na niebie. Lucky nie wiedział, co myśleć o historii swojego przyjaciela, ale było jasne, że coś go przestraszyło. Wracali, aby wznowić grę, kiedy coś zatrzymało ich na ich drodze, jak twierdzili: świecący obiekt zbliżający się z lasu za domem. Gdy się zbliżyli, zdali sobie sprawę, że jest to niskie, podobne do człowieka stworzenie, z dużymi oczami, dwiema nogami, które wydawały się raczej unosić niż chodzić, i dwoma rękami uniesionymi, jakby w geście poddania. Lucky krzyknął przekleństwo i dwaj mężczyźni wbiegli do środka, zatrzaskując za sobą drzwi.
Mniej więcej w tym samym czasie sąsiad około ćwierć mili na północ od nich zauważył światła w lesie za farmą Sutton i doszedł do wniosku, że rodzina szuka jednej z ich świń, która się wydostała. Później, kiedy usłyszał strzały, wyobrażał sobie, że mają do czynienia z ryśmi rudymi polującymi na ich bydło.

Obrazy Getty
Glennie nie rozumiała, o co chodziło w tym zamieszaniu — mieszkała w tej posiadłości od dziesięcioleci i nigdy niczego nie doświadczyła nawet trochę dziwny - ale nie chciał, aby rozmowa Lucky'ego o „goblinach z innego świata” denerwowała jego młodsze rodzeństwo, więc wysłała je do łóżko. Następną rzeczą, o której się dowiedziała, byli faceci stojący na straży przy drzwiach, Lucky z przodu z manometrem 12, a Billy Ray z tyłu z .22. Nie mogła uwierzyć, jak daleko byli gotowi posunąć się, żeby zrobić kawał. Nie będę się bała we własnym domu, pomyślała.
Jego matka wiedziała, że skoro tylko myśli Lucky'ego skupiły się na czymś, nie dało się go przekonać. Więc zamiast tego próbowała uzyskać odpowiedzi od jego przyjaciela. Może ci dwaj młodzi mężczyźni żartowali sobie ze swoich żon. Podeszła do Billy'ego Raya przy tylnych drzwiach: o co właściwie chodzi w tej grze?, chciała wiedzieć. – Panno Glennie, mam nadzieję, że nie będzie pani musiała się tego dowiedzieć – odpowiedział.
Siedzieli tam w milczeniu, czekając, podczas gdy wszyscy poza Luckym i dziećmi rozmawiali w salonie, kiedy w drzwiach pojawiła się postać o wysokości około trzech stóp z ciemności. Glennie krzyknęła i wszyscy przybiegli. Billy Ray strzelił do niedoszłego intruza, przebijając dziurę w siatkowych drzwiach. Następnie pobudzony ciekawością wszedł na ganek. Kiedy to zrobił, mówi, że szponiasta ręka sięgnęła z dachu, muskając jego włosy. Nie znając intencji stworzenia, Alene złapał Billy'ego Raya i wciągnął go z powrotem do domu. Lucky wyszedł na zewnątrz, celując pistoletem w dach. Stworzenie, które zastrzelił, stoczyło się z dachu i zniknęło w lesie, najwyraźniej bez obrażeń.
W salonie w oknie pojawiła się para świecących oczu i zestaw szponów. JC strzelił do niego przez szybę ze strzelby kalibru 20. Tuż za nim Billy Ray podążył za kulą. Uderzone stworzenie odskoczyło do tyłu i rzuciło się do biegu.
Glennie, religijna kobieta, która wcześniej tego dnia była w kościele, zaczęła się modlić. Z tego, co wiedziała, istoty ze świecącymi oczami na jej trawniku zostały zesłane przez samego diabła. Ostrzał wyrwał jej najmłodsze dzieci ze snu; teraz szukali odpowiedzi u niej. „Dobry Pan będzie nad nami czuwał i chronił nas” – powiedziała – tak samo, aby uspokoić siebie jak jej dzieci. Lucky namawiał kobiety, aby zabrały dzieci na zaplecze i ukryły się. Wszyscy oprócz Glennie byli posłuszni: ledwo mogła uwierzyć w to, co widziała wcześniej; potrzebowała drugiego spojrzenia, żeby się upewnić.
Lucky i Billy Ray rozglądali się po podwórku, podczas gdy JC, OP i Glennie czekali w środku. JC był gotowy z odbezpieczonym pistoletem. Ktoś krzyknął, żeby spojrzeć w górę na klon. Tym razem wszyscy wyraźnie widzieli jednego z „małych ludzików” siedzącego na gałęzi nad nimi. Strzelali do niego, ale zamiast spaść, istota odpłynęła. Hałas, który słyszeli, kiedy strzelali do kolejnego, zbliżającego się zza rogu, brzmiał jak pociski uderzające w metal. To też odpłynęło. Zdając sobie sprawę, że ich strzały są bezużyteczne, mężczyźni wycofali się.
Po powrocie do domu grupa próbowała zebrać myśli wśród wyścigowych pytań: Co to za rzeczy? Czy byli goblinami czy demonami? Czy ich podniesione ręce wskazywały na niewinne zamiary? Jeśli nie chcieli skrzywdzić mieszkańców domu, dlaczego wracali po zastrzeleniu? Kule może nie wystraszyły intruzów, ale ktoś zauważył, że jasne światło raniło ich duże oczy z żółtymi źrenicami. Za każdym razem, gdy światło padło na istoty, cofały się.
Zapalili wszystkie światła w domu i czekali. Na zewnątrz panowała przerażająca cisza. Jedno z dzieci zaczęło płakać. Lucky zastanawiał się, co robić dalej, kiedy usłyszeli drapanie dochodzące z dachu. Wyskoczył na zewnątrz, wycelował pistolet w szczyt domu i strzelił do stwora. Istota spłynęła w dół i zniknęła z pola widzenia za drzewami, pozornie bez szwanku jak inne. Stawało się coraz bardziej jasne, że tych „goblinów” nie da się odstraszyć – przynajmniej w żaden sposób, jakimi dysponowała zwykła rodzina farmerów.
Czas się stamtąd wydostać. Kiedy wybrzeże było czyste, wszyscy zrobili przerwę dla ciężarówek, wjeżdżając tak szybko, jak tylko mogli.
Sierżant pracujący w recepcji komisariatu policji w Hopkinsville nie wiedział, co powiedzieć 11 osobom, które przyszły przed północą. Jeden z nich powiedział, że od wielu godzin walczyli z „srebrnymi ludźmi”. Oficer mógł nie uwierzyć że, ale to było oczywiste coś przestraszyło ich. Dlaczego mieliby mieć dzieci tak późno?
Funkcjonariusz zadzwonił do szefa Russella Greenwella, który z kolei skontaktował się z policją stanową Kentucky, biurem szeryfa hrabstwa Christian i bazą wojskową Fort Campbell, która wysłała własny personel policyjny. Miejscowa gazeta dowiedziała się o tym i wysłała fotografa. W ciągu godziny co najmniej pół tuzina przedstawicieli organów ścigania i przedstawicieli mediów przybyło na farmę Suttonów wraz z powracającą rodziną.
Władze przeszukały posiadłość za pomocą latarek, ale nie znalazły żadnych śladów „małego człowieka” – tylko dziury w oknach i mnóstwo łusek do strzelb. Jeden z oficerów zauważył coś świecącego w lesie, ale przeszukanie nic nie dało. Ziemia pod miejscem, w którym Lucky zastrzelił jedną z rzekomych istot, wydawała się być poplamiona czymś, co dawało opalizujący połysk, gdy patrzy się na nie pod kątem. Funkcjonariusze przesłuchują osobno członków rodziny, ale otrzymali tylko ten sam spójny opis wydarzeń nocy. Po godzinach bezowocnego śledztwa policja wyjechała.
O 3:30 rano, po niespokojnej drzemce, która nigdy nie zapadła w głęboki sen, Glennie obudził się na widok jednego z małych mężczyzn po drugiej stronie okna jej sypialni. Zawołała Lucky'ego, który drzemał na kanapie w salonie. On i Billy Ray spędzili następne kilka godzin na pilnowaniu strażników z bronią. Mówią, że stworzenia odeszły tuż przed świtem, jako ostatnie, jakie rodzina kiedykolwiek widziała.
W niedzielne popołudnie 14 lat później, 8-letnia Geraldine Sutton oglądała telewizję z bratem i siostrą, kiedy mężczyzna i kobieta zapukali do drzwi wejściowych. Geraldine odpowiedziała; para, która wyglądała, jakby dopiero co wyszła z kościoła, chciała wiedzieć, czy jej rodzice są w domu. Kiedy Lucky, który wyszedł z zaplecza, aby porozmawiać z parą, zdał sobie sprawę, czego chcą, uznał, że nadszedł czas, aby wpuścić swoje dzieci na wydarzenie, które od tamtej pory go prześladowało. Wyjaśnił, że ich goście napisali książkę o obserwacjach UFO i chcieli, aby podzielił się własnym doświadczeniem. Był to pierwszy raz, jaki kiedykolwiek słyszeli o pozaziemskim spotkaniu ich ojca.
„Mój tata nie lubił tego, jak ludzie go traktowali, gdy historia wyszła na jaw” – mówi Geraldine, która teraz nosi imię po mężu Stith. „Ludzie się z niego wyśmiewali. To było traumatyczne. Jeszcze do dziś [świadkowie], którzy żyją, boją się mówić”.

Kentucky Nowa Era/Wiadomości Google
W dniach, które nastąpiły po incydencie z 1955 roku, dziesiątki „fanatyków UFO” zebrało się na małej farmie, mając nadzieję, że rzucą okiem na wszelkie możliwe dowody pozostawione przez tak zwanych ludzi z kosmosu. „Było tak wielu reporterów i looky-loosów, którzy chodzili po posiadłości, zabierając rzeczy i nazywając je „pamiątkami”, mówi Smithey, przewodniczący festiwalu poświęconego wszystkiemu Little Green Mężczyźni. „Rodzina znudziła się nękaniem i nazywaniem kłamców. Wyjechali w ciągu 10 dni”.
Babcia Stitha, Glennie, wdowa po pięćdziesiątce, która zawsze mieszkała na wsi, była tak wstrząśnięta spotkaniem, że sprzedała dom i przeprowadził się do mieszkania w mieście: „Czuła się bezpieczniejsza w towarzystwie innych ludzi”. Cokolwiek wydarzyło się tej nocy, wpłynęło na jej wujka JC, także. „Nie mógł już dłużej utrzymać pracy. To zepsuło mu się psychicznie” – mówi Stith.

Creative Commons/Tim Bertelink
Pojawiły się teorie dotyczące twierdzeń Suttonów. W trakcie kolejnych śledztw przesłuchiwano członków rodziny osobno, każdy opisując wydarzenia wieczoru i wygląd fizyczny - trzy do czterech stóp wzrostu z muskularną górną częścią ciała i atrofią nóg, dużymi świecącymi oczami i spiczastymi uszami - w spójny sposób. Różni artyści wykonali podobne szkice na podstawie ich indywidualnych opisów.
A jednak dr J. Allen Hynek, astronom i badacz UFO wysoko ceniony za swoją pracę dla Sił Powietrznych USA, nazywa się sprawą Kelly-Hopkinsville "niedorzeczne" i obraźliwe dla "zdrowego rozsądku", według 2008's Świat UFO autorstwa Chrisa A. Rutkowskiego. Sceptycy twierdzili, że mali ludzie byli w rzeczywistości małpami, które Billy Ray i Lucky przywieźli z karnawału, podczas gdy inni uważali, że rodzina pomyliła wielkie rogate sowy z kosmitami. Obwiniano bimber z Kentucky, mimo że tamtej nocy władze nie znalazły go na terenie obiektu. „Wszyscy się z tego śmiejemy, ponieważ nie pozwalała na alkohol, a nawet przeklinanie na swojej posesji” – mówi Smithey. „Byli bardzo cichą, godną zaufania rodziną”.
Latem 1969 roku, po tym, jak zadzwonili pisarze UFO, Lucky zabrał Geraldine i jej rodzeństwo z powrotem do domu swojego dzieciństwa, aby pokazać im, gdzie miał miejsce jeden z kluczowych momentów w jego życiu. Dawno już opuszczona, posiadłość wciąż miała studnię, plus dziwny okrągły odcisk w ziemi, gdzie Lucky myślał, że statek kosmiczny musiał wylądować tej nocy.
W 2005 roku Stith został zaproszony do przemawiania na panelu podczas wydarzenia upamiętniającego 50. rocznicę obserwacji. To, co znalazła, to dziesiątki ludzi, którzy byli zafascynowani spotkaniem, ale mieli błędne fakty. Informacje były tak błędnie interpretowane przez dziesięciolecia, że źródła błędnie cytowały nazwiska świadków i twierdzenia, że było 12 obcych istot zamiast trzech lub czterech, które miała jej rodzina Szacowany. „Pomyślałam, usłyszałam to z pyska konia” – mówi. „Jeśli ludzie chcą usłyszeć historię, zróbmy to dobrze”. W książkach zapisała przeżycia swojej rodziny Obce dziedzictwo, wydana w 2007 i 2015 roku Kelly Green Men: Alien Legacy Revisited.
W 2010 roku, kiedy organizacja społeczności Kelly's rozpoczęła burzę mózgów, aby zbudować wydarzenie związane ze zbieraniem funduszy, zagłębili się w przeszłość swojego obszaru, trafiając na spotkanie Kelly-Hopkinsville jako znaczący moment w czasie, mówi Smithey. Tak narodził się Festiwal Little Green Men Days. Stith, coroczna prelegentka na imprezie i podobnych konwencjach, mówi, że często zwracają się do niej ludzie, którzy chcą podzielić się własnymi historiami spotkań. „Ludzie opowiadają mi o rzeczach, które widzieli, a których nie potrafią wyjaśnić” – mówi. „Myślę, że jeśli to naprawdę przydarzyło się tym ludziom, a wiem, że przydarzyło się to mojej rodzinie, to jest to przerażające. We wszechświecie są miliony gwiazd i planet — nie mogę uwierzyć, że nasza planeta jest jedyną żyjącą planetą”.
Najeży się na ludzi, którzy krytykują jej rodzinę za swoje czyny tamtej nocy. Festiwalowicze wyrażali opinie, że Lucky i Billy Ray nie powinni byli strzelać do tych stworzeń, albo że gdyby to oni zaprosili małych ludzi do środka. „Mój tata próbował ich chronić. Byli wiejskimi chłopcami i właśnie to wiedzieli: zdobyć broń” – mówi Stith. „Moja rodzina przeszła coś, czy to paranormalnego, czy pozaziemskiego, co na zawsze zmieniło ich życie. Chcę tylko, żeby ludzie zdali sobie sprawę z przerażenia, przez które przeszli tamtej nocy”.
Jeśli chodzi o spekulacje, kosmici wrócą w sierpniu. 21, Joann Smithey nie wstrzymuje oddechu. „Chcę tylko zobaczyć całkowite zaćmienie Słońca” – mówi. „Kiedy znów się rozjaśni, mam festiwal do zorganizowania”.
Z:Kraj Mieszka USA