Nie chcę posiadać domu

instagram viewer

Każdy element na tej stronie został ręcznie wybrany przez redaktora House Beautiful. Możemy otrzymać prowizję od niektórych przedmiotów, które zdecydujesz się kupić.

– Wynajmujemy – powiedziałem. Ponownie. Tym razem do mężczyzny przy drzwiach, który był zainteresowany wymianą mojego trawnika na panele słoneczne, a może był to AstroTurf na mój dach. To wszystko jest rozmyte - montaż nagabywania właściciela domu, szybkie skinienie głową i szybko zamykające się drzwi, czasami ze ścieżką śmiechu i zawsze z "dziękuję".

Karta najemcy to ta, którą gram często i działa dobrze. Oferuje uprzejmą ucieczkę, wytchnienie od dobrze wyćwiczonego boksu sprzedażowego, co nie tylko oszczędza czas, ale często łagodzi cios: nie mówię „nie” produktowi lub usłudze, a raczej przyznaję, że moje ręce są zawiązany. To nie ja, to mężczyzna. W rzeczywistości wynajem nigdy mnie nie zawiódł w takich sytuacjach, chociaż może być trochę niezręcznie w związku z próżnią i sprawami duszy.

Przez większość życia byłem najemcą. To prawda, że ​​moje wychowanie spędziłem w domach będących własnością i często budowanych przez tych, którzy tam rządzili — czy to z tronu w fotelu, czy na niekończących się, skrupulatnie nawadnianych trawnikach. Posiadanie domu było oczywistością i to było wszystko, co wiedziałem.

Wynajem był po prostu czymś, z czym eksperymentowałem na studiach. Była to faza, kiedy czeki z wypłatami miały wyższy cel, a weekendowe zagięcia miały znacznie większy prestiż niż jakaś duszna hipoteka. Poza tym, jeśli chciałem zachowywać się odpowiedzialnie, dużo taniej było kupić kamizelkę swetrową niż plan piętra.

Kiedyś, kiedy nasz pierwszy syn był jeszcze dość mały, moja żona i ja poddaliśmy się amerykańskiej presji społecznej, która utożsamiamy posiadanie domu ze szczęściem i kupiliśmy mały dom na dużej działce w najlepszej części złej okolicy. I było dobrze.

Aż natychmiast wszystko się rozpadło. W ciągu miesiąca wymieniliśmy okna i okablowanie, załataliśmy sufit, naprawiliśmy rury i (moim osobistym faworytem) wymieniliśmy wadliwy wosk toaletowy pierścionek, którego proces spowodował, że dwulatek oddał mocz do wyrzuconej porcelany, gdy chwilowo włóczył się po korytarzu — wesołość nastąpiło! Zasadniczo staliśmy się prawdziwą wersją Pieniądze, mój Tom Hanks do Shelley Long mojej żony, ale z lepszymi recenzjami i wciąż zerową szansą na kontynuację.

Zanim zdaliśmy sobie sprawę z naszego błędu, rynek pękł i odeszliśmy, nomadyczni, jak my, ze sporym zadłużeniem i złą linią kredytową. Od tego czasu zajmujemy się wynajmem, bez planów kupowania w przyszłości i nie zamierzamy tego robić.

Strona główna, Ogród, Podwórko, Powierzchnia mieszkalna, Kurnika, Palec, Kciuk, Dokument, Podwórko, Roślina wieloletnia,
Syn autora — który wygląda na to, że nie jest zbyt zadowolony z noszenia tego ruchomego pudełka.

Dzięki uprzejmości Whit Honea

Posiadanie domu wiąże się z miejscem w sposób, na którym nam nie zależy, co jest tak bliskie na zawsze, jak pozwalają na to przepisy podatkowe. Preferujemy otwartą drogę i obietnicę przygody. Handlujemy doświadczeniami, a nie rutyną. Nie żeby było coś złego w rutynie, to po prostu nie nasza sprawa.

Dodatkowo uważam, że wynajem pozwala na spokój ducha, podczas gdy posiadanie stwarza obciążenia, a mianowicie ciągłe utrzymanie i naprawy wymagane do utrzymania domu i działki, na której się znajduje. Kiedy posiadaliśmy dom, były rzeczy, które nie pozwalały nam zasnąć w nocy, strumień potrzeb i metki z cenami były mocno do nich przywiązane, nie wspominając o czasie i wiedzy wymaganej dla każdego z nich.

Jako najemcy naszą jedyną odpowiedzią na problemy z naprawą jest telefon lub e-mail, sms, jeśli jest to pilne, a następnie żyjemy dalej — nic nie ciąży nam na ramionach, tylko lekki wiatr i słońce, może szalik w zima.

Jak wszystko, wynajem ma swoje wady. Pieniądze, które wydajemy każdego miesiąca (a jest to dużo — naprawdę za dużo) nie dają nam nic w kwestii zabezpieczenia naszej przyszłości lub potencjalnych inwestycji, a raczej dotyczą teraźniejszości. Istnieje również, w niektórych kręgach, piętno przywiązywane do najemców i implikacje klasizmu, między innymi; jednak to nie są nasze kręgi i szczerze mówiąc, jesteśmy z tego bardzo zadowoleni.

Jeśli już, to jedynym negatywnym aspektem wynajmu jest brak możliwości podejmowania wielkich decyzji, bo nie oszukujmy się, AstroTurf na dachu byłby niesamowity.

Odrobina HoneaWhit Honea jest autorem „Rozmówki dla rodziców” i współzałożycielem Dads4Change.com.

Ta treść jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom podać ich adresy e-mail. Możesz znaleźć więcej informacji na temat tej i podobnych treści na piano.io.