Jak przeszedłem z 17 000 dolarów długu do własności domu w ciągu trzech lat?
Każda pozycja na tej stronie została ręcznie wybrana przez redaktora House Beautiful. Możemy otrzymać prowizję od niektórych przedmiotów, które zdecydujesz się kupić.
Pierwszego ranka w moim nowym domu opadłem na kanapę, spojrzałem na rozpakowane pudła i rozpłakałem się. Nigdy nie czułem się tak dumny z siebie. Widzisz, droga do tego miejsca nie była łatwa. W 2016 roku wróciłem do domu z 17 000 dolarów długu po roku spędzonym za granicą w Niemczech. Zadłużenie było całkowicie moją winą – zaszalełem na wyjazdach do Włoch, Czech, Hiszpanii i Polski. Zanim wróciłam do domu, byłam zmuszona zamieszkać u znajomych w zamian za darmowy czynsz. Odłożyłem więc karierę jako wolny strzelec na dalszy plan i wróciłem do pracy na pełny etat na festiwalu filmowym.
Spłacenie długu zajęło mi około 16 miesięcy. Mieszkałem za darmo, pracowałem 60 godzin tygodniowo (bez żartów!) i pracowałem z doradcą finansowym, aby ogarnąć moje problemy z wydatkami. Była naprawdę dobra w przedstawianiu rzeczy z innej perspektywy. Zbudowała dla mnie ścisły budżet i trzymałem się go, śledząc każdą wydaną złotówkę. Pod koniec miesiąca mogłem zobaczyć, gdzie przesadzam z wydatkami i to skorygować. Jednym z moich głównych problemów było to, że brałem wypłatę i wrzucałem wszystko na moją kartę kredytową, nie zostawiając wiele do wydania na siebie, więc ponownie używałem mojej karty kredytowej itp. Błędne koło!
Gdy dług zniknął, mogłem szybko zgromadzić oszczędności i wrócić do pracy jako freelancer. Ale na początku 2018 roku moja kariera znów się wykoleiła, gdy moja matka przeszła rutynową operację, która spowodowała niewydolność wielu narządów. Prawie ją straciłem. Spędziłem z nią sześć miesięcy w szpitalu, oglądając wzloty i upadki systemu opieki zdrowotnej, zanim w czerwcu została odesłana do domu.
Niedługo potem mój chłopak zerwał ze mną, kiedy byłam na wycieczce medialnej w Hongkongu. Następne miesiące były jednymi z najtrudniejszych w moim życiu, kiedy popadłem w depresję, której nie mogłem się pozbyć. Odzyskanie zdrowia zajęło wieki. Brakowało mi komfortu.
Chciałem mieć dom w smaganej wiatrem St. John's w Nowej Funlandii. Obsesyjnie przeglądałem oferty nieruchomości. Zrobiłem tablicę wizyjną. Poszedłem do brokera kredytów hipotecznych w grudniu. Ale jako freelancer mój kredyt hipoteczny był całkowicie zależny od moich zeznań podatkowych z poprzednich dwóch lat – w tym 2016, w którym zbankrutowałem. Kwalifikowałem się do kredytu hipotecznego w wysokości 150 000 USD. To w zasadzie pozwoliłoby mi na kartonowe pudełko.
Mój pośrednik i ja zgodziliśmy się, że spotkamy się ponownie, gdy moje podatki w 2018 r. zostaną złożone, ponieważ kwalifikowałbym się wtedy do znacznie lepszego kredytu hipotecznego. Ale i tak nie powstrzymało mnie to przed nawiązaniem kontaktu z pośrednikiem handlu nieruchomościami i nie powstrzymało mnie od oglądania ofert.
Pomyślałem, że nie zaszkodzi spojrzeć i cieszę się, że to zrobiłem – miałem totalne szczęście. Na moim radarze pojawiły się dwa domy, które spełniały moje kryteria: położone w centrum i wymagające minimalnej konserwacji. Pierwszy dom – ten, którym byłem najbardziej podekscytowany – był rozczarowaniem. Pomyślałem, że drugi dom będzie taki sam.
Drugi dom zmienił wszystko. Był to dobrze utrzymany dom bliźniaczy z trzema sypialniami, z nowymi podłogami i ogromną sypialnią główną. Tylny pokład? Idealne miejsce na letnie grille. Tego wieczoru złożyłem swoją ofertę, a właściciele przyjęli.
Dom został wyceniony na 165 000 USD i udało nam się go wynegocjować do 158 000 USD. Zdecydowanie był to dom w dobrej cenie (inspekcja przebiegła bez zarzutu) i podejrzewam, że właściciele byli chętni do sprzedaży, bo już od kilku miesięcy zostali przeniesieni do nowego domu punkt.
Mój dom jest mały i wygodny, nie jest ani wyszukany, ani nowoczesny. Ale jest mój. Mam kominek, rośliny na każdym parapecie i małą działkę warzywną na podwórku. W jego utrzymaniu jest pewna przyjemność – nie przeszkadzają mi żmudne prace, takie jak przycinanie trawy czy drobne naprawy, bo to mój. I Zrobiłem to wszystko sam, po najtrudniejszym roku w moim życiu. Jest coś do powiedzenia o posiadaniu tego osobistego sanktuarium.
Ta treść jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom podać ich adresy e-mail. Możesz znaleźć więcej informacji na temat tej i podobnych treści na piano.io.