Czego się nauczyłem, kupując mój pierwszy dom

instagram viewer

Albie Buabeng kupuje swój pierwszy dom i zabiera nas na przejażdżkę! Śledź jej proces od pierwszy krok Do finansowanie Do składanie oferty i (wreszcie!) zamknięcie.

Jeśli śledziłeś dalej moja podróż od najemcy do właściciela domu, prawdopodobnie słyszałeś, jak mówiłem nie raz, że nie wiesz, czego nie wiesz. Przygotowywaliśmy się na wiele rzeczy, ale z drugiej strony napotkaliśmy przeszkody, których nawet nie mieliśmy pojęcia. Są to lekcje, którymi mogę teraz podzielić się z przyjaciółmi, rodziną i obserwatorami, ale przede wszystkim są to lekcje, które możemy nieść ze sobą i ostatecznie przekazać naszej córce. Czytaj dalej, aby dowiedzieć się, co chciałbym wiedzieć przed rozpoczęciem tego procesu.

Znalezienie odpowiedniego pośrednika w obrocie nieruchomościami jest kluczem

zakup grafiki do domu

Na początku tego procesu nie wiedzieliśmy, ile osób będzie zaangażowanych, ale wiedzieliśmy na pewno, że potrzebujemy pośrednik w handlu nieruchomościami. Potrzebowaliśmy (i chcieliśmy) kogoś, kto by nas wspierał, był z nami szczery i kształcił nas we wszystkich kwestiach związanych z zakupem domu. Ponieważ był to nasz pierwszy zakup domu, musieliśmy współpracować z kimś, kto byłby ekspertem w całym procesie. Chciałem też kogoś, kto nie postrzegałby tego tylko jako relacji transakcyjnej. W końcu był to ktoś, kto znałby wszystkie wewnętrzne aspekty naszego życia, od finansów po nasz (ewentualny) adres.

insta stories

Po współpracy z naszym pośrednikiem w handlu nieruchomościami, Jessego Flake’a, jestem jeszcze bardziej wdzięczny za to, co dla nas zrobiła. Oprócz swojej wiedzy zapewniła nam także komfort. Mogliśmy z nią szczerze porozmawiać, zaufać jej w kwestii naszych upodobań i antypatii oraz zwrócić się do niej w najbardziej stresujących momentach procesu.

Kupowanie, gdy czarny jest stresujący


Mój mąż i ja ciężko pracujemy i wierzymy, że nasza ciężka praca zapewnia wiele przywilejów, których inni mogą nie mieć. Uznajemy to. Rzecz w tym, że w Ameryce XXI wieku nadal jesteśmy dwoma czarnymi milenialsami. Kupno domu w obliczu przebudzenia praw obywatelskich uświadomiło nam wyraźnie dysproporcje gospodarcze, o których być może w przeciwnym razie nigdy nie pomyślelibyśmy. Oprócz martwienia się o to, jak nasz portfel finansowy będzie postrzegany przez pożyczkodawców, zaczęliśmy się również nerwowo zastanawiać, czy sprzedający bądźcie otwarci na nasze oferty, rodzaju sąsiadów, jakich będziemy mieć w naszym nowym sąsiedztwie oraz włączający okręgi szkolne, które będziemy brać pod uwagę w przypadku naszego córka.

Nasza historia wyszukiwania Google była pełna takich wyrażeń, jak: “Czarna populacja w (nazwa dzielnicy)...” oraz wyszukiwanie wiadomości w określonych obszarach, aby ocenić reakcję podczas protestów latem 2020 r. Do najbardziej szczerych rozmów, jakie odbyliśmy z naszym pośrednikiem w handlu nieruchomościami, zaliczały się pytania o strukturę demograficzną i różnorodność każdej dzielnicy, którą rozważaliśmy. Wiele domów zostało szybko wykluczonych, ponieważ znajdowały się na obszarach, które nie były znane ze swojej postępowości.

Powiązany: Jak praktyki związane z nieruchomościami systematycznie szkodzą czarnym Amerykanom

Co ciekawe (i być może z korzyścią dla nas, niestety), kupowaliśmy także w czasie pandemii, więc nasz pośrednik jeździł na wszystkie pokazy jako nasz pełnomocnik. Dlatego sprzedawcy, agenci wystawiający oferty i lokalni mieszkańcy widzieli ją (białą kobietę) na długo przed tym, jak zobaczyli nas. Kiedy w końcu przyjechaliśmy obejrzeć dom – dom, który kupiliśmy – zajęło nam dodatkowe 30 minut, zanim objechaliśmy całą okolicę. okolicy, aby zobaczyć, jak dobrze czulibyśmy się tam jako czarna rodzina, uważając, aby nie wyglądać „podejrzanie” podczas zapoznawania się z Ziemia. Z jednej strony po prostu dokładaliśmy wszelkich starań w związku z naszym nowym potencjalnym domem, ale, co prawda, implikacje rasowe również były dla nas niewygodne.

Twoja karta raportu fiskalnego to coś więcej niż tylko pieniądze i kredyt

zakup grafiki do domu

Jedną z naszych największych obaw przystępując do tego procesu było to, czy nasze finanse „wystarczają”, abyśmy byli właścicielami domów. Nie określiliśmy dokładnie, jak wyglądałoby „wystarczające”, ale zakup domu byłby prawdopodobnie największą transakcją finansową, jakiej dokonalibyśmy. Czy mieliśmy wystarczające oszczędności? Czy mieliśmy pod ręką wystarczającą ilość gotówki? Czy nasz kredyt był wystarczająco dobry? Czy było nas wystarczająco dużo? (Spoiler Alert: byliśmy.)

Było nas więcej niż wystarczająco, nie dlatego, że zalano nas gotówką lub mieliśmy 800 punktów kredytowych, ale dlatego, że nasze karty raportów fiskalnych są o wiele bardziej różnorodne, niż zdawaliśmy sobie sprawę. Chociaż mieliśmy również tę zaletę, że korzystaliśmy z pliku pożyczka WA, całościowo, było wiele czynników, które sprawiły, że byliśmy znacznie lepiej przygotowani, niż się spodziewaliśmy: Status zatrudnienia, historia zatrudnienia, ocena zdolności kredytowej, stosunek zadłużenia do kredytu, saldo oszczędności, wpłata gotówkowa ręka. Wszystko to miało znaczenie na papierze, a wynik końcowy był sumą wszystkich tych czynników, a nie jednego nad drugim.

Powiązany: Najpopularniejsze rodzaje kredytów mieszkaniowych

Mój mąż wykonuje pracę, którą można by uznać za „tradycyjną”, za którą otrzymuje wynagrodzenie od pracodawcy, podczas gdy ja jestem pełnoetatową twórczynią treści. Dla niektórych osób ta dynamika wyglądałaby jak wada lub potencjalne wyzwanie przy zakupie domu, ale dla nas tak nie było. Prawda jest taka, że ​​gdybyśmy czekali na „idealny” status finansowy, nigdy byśmy nie kupili naszego domu. Zamiast tego zajęliśmy się naszymi finansami i mogliśmy rozpocząć podróż związaną z zakupem domu, która dotarła do nas tam, gdzie byliśmy finansowo.


Inspekcje nie są ekscytujące, ale nie muszą być straszne

Jedną z części procesu, o której zawsze słyszeliśmy, była kontrola proces — ale to nie znaczy, że faktycznie wiedzieliśmy, z czym się wiąże i czego się spodziewać. O procesie inspekcji wiedzieliśmy jedynie z przerażających historii, które słyszeliśmy o tym, co ujawni inspekcja lub co może wyniknąć później, jeśli ktoś ją pominie.

Nie jest to najbardziej ekscytująca część procesu zakupu domu, ale tak naprawdę nie była najstraszniejsza; i szczerze mówiąc, było to całkiem pouczające. Dowiedzieliśmy się tak wiele o domu, który ostatecznie kupiliśmy, od prostych zadań, z którymi musieliśmy się zmierzyć, po większe prace konserwacyjne w domu, które ostatecznie wymagały naszej uwagi. Mogliśmy śmiało podjąć decyzję dotyczącą naszego domu, ale wszystkie szczegóły z naszego raportu z inspekcji pomogły również w ustaleniu priorytetów listy rzeczy do zrobienia dla właściciela domu, teraz, gdy tu mieszkamy.

Konkluzja: aDokładna inspekcja + inspektor informacyjny = minimalne niespodzianki na dłuższą metę.

Bycie właścicielem domu do wynajęcia po raz pierwszy jest jak bycie rodzicem po raz pierwszy

Pamiętam, kiedy wraz z mężem spodziewaliśmy się naszej córeczki. Każdy miał swoje zdanie na temat tego, czego się spodziewać i oferował nam najróżniejsze rady… większość z nich przygotowała nas na najgorsze. Podobnie było w przypadku zakupu domu. Chociaż nie informowaliśmy zbyt wielu osób o tym, co kupowaliśmy, wszystko, co usłyszeliśmy do tego momentu, opisywało wszystko, co mogło pójść nie tak podczas procesu zakupu.

Większość trudnych prawd, o których słyszeliśmy, nigdy się nie spełniła. Nasze doświadczenie związane z kupnem domu, podobnie jak nasze rodzicielstwo, było dla nas wyjątkowe. I nie oznacza to, że nie obyło się bez wyzwań… po prostu nie były to wyzwania, o których ktokolwiek kiedykolwiek wspomniał. Podsumowując: nie ma dwóch takich samych doświadczeń, więc cieszę się, że nie zmęczyły nas wszystkie negatywne doświadczenia, o których słyszeliśmy.

Kup dom, jakiego chcesz, a nie tylko ten, którego potrzebujesz

zakup grafiki do domu

Od początku tego procesu mieliśmy listę pragnień, potrzeb i konieczności… wiele z nich było zwieńczeniem wynajmu na całe życie. Widzieliśmy wiele domów, które spełniałyby nasze podstawowe wymagania – rozmiar, cena, lokalizacja itp. – ale nie sprawiły, że nasze serca śpiewały. Były do ​​pewnego stopnia utylitarne i istniała niewielka szansa, że ​​zostaną naszymi domami na zawsze – nie był to dom, jakiego chcieliśmy.

Choć dla niektórych poszukiwania nie są zabawą, dla nas były konieczne, bo nie chcieliśmy się ustatkować. Chociaż nie ma czegoś takiego jak „idealny” dom (nawet nowe konstrukcje wiążą się z kompromisami), wiedzieliśmy, że przy odrobinie cierpliwości znajdziemy ten idealny nas. Oznaczało to w szczególności poświęcenie czasu na wyszukiwanie i niespieszanie się. Przyjrzeliśmy się każdemu domowi przez pryzmat jego wpływu na jakość naszego życia (Ile pracy będzie wymagał ten dom? Czy uda nam się zaprojektować i udekorować według własnych upodobań?). Nawet gdy złożyliśmy ofertę na dom i jej nie otrzymaliśmy, nie zniechęciliśmy się. Wiedzieliśmy, że dom, który był dla nas, ujawni się… i tak się stało.

Zrób listę, sprawdź ją dwa razy... i trzymaj się jej

Pamiętasz moją listę pragnień, potrzeb i konieczności? Ta lista nie była tylko listą dla samej listy (i zaufaj mi, uwielbiam dobre listy!). Ta lista była także naszym przewodnikiem. Nasz pośrednik w obrocie nieruchomościami się tego trzymał i my się tego trzymaliśmy. Za każdym razem, gdy śliniliśmy się nad jakimś cudem związanym z nieruchomościami, ta lista przywracała nas do rzeczywistości i pomagała nam rozpoznać, które domy są warte naszego czasu. Uratowaliśmy dziesiątki domów, które nam się podobały, ale z tego tylko połowa została zaznaczona na naszej liście.

Było bardzo niewiele czynników, w sprawie których byliśmy skłonni pójść na kompromis, ale istniały pewne okoliczności, które sprawiały, że niektóre czynniki były znośne. Na przykład nie chcieliśmy starego domu; byliśmy jednak skłonni rozważyć domy do pewnego wieku, jeśli, powiedzmy, raport z inspekcji nie wykazał żadnych sygnałów ostrzegawczych lub pewne modernizacje zostały wykonane przez licencjonowanego wykonawcę. Posiadanie tego punktu odniesienia we wszystkich sprawach naprawdę powstrzymywało nas od rozpraszania się i nie mogę pomóc, ale tak myślę przyczyniło się to do tego, że proces zakupu był krótszy niż zwykle – a przynajmniej krótszy niż przed tym ostrzegali nas ludzie.

Na samym końcu naszej podróży nasz pośrednik w obrocie nieruchomościami powiedział nam, że to doświadczenie powinno wywołać w nas 80% podekscytowania i 20% zdenerwowania. Nawet gdy przechodziliśmy przez bardziej niesmaczne części procesu, te wartości procentowe nigdy się dla nas nie zmieniły. Czy czasami się zmieniały? Z pewnością! Przez chwilę pod koniec meczu było zdecydowanie więcej podekscytowania niż nerwowości, ale nawet wtedy niewiele moglibyśmy zrobić inaczej. Jednak doświadczenie w zakupie naszego pierwszego domu dało nam zupełnie nową wiedzę we wszystkich kwestiach, od spraw finansowych po projektowanie wnętrz. Przeszliśmy przez ten proces z szeroko otwartymi oczami, pomimo naszej wcześniejszej niewiedzy na temat własności domu. Chwytaliśmy każdą chwilę, katalogując w myślach każdy szczegół, ponieważ wiedzieliśmy, że wszystkie te lekcje przyniosą później i zawsze przyniosą nam korzyść.

Teraz mogliśmy od razu przystąpić do projektowania, remontowania i urządzania naszego domu, ale tylko dzięki lekcjom, które wyciągnęliśmy podczas tego procesu. Sporządziliśmy spis wszystkiego, przez co przeszliśmy, aby znaleźć się tu, gdzie jesteśmy, i wszystko się opłaciło. Chociaż jest tam wiele rzeczy do zrobienia, nie tylko tych ładnych, nasza podróż pozwoliła nam przygotować się na to, co nadejdzie Po dzień zamknięcia. Teraz, gdy zakup domu jest już zakończony, można rozpocząć jego budowę!

Śledź House Beautiful na Instagrama.